Strażnicy miejscy ze Zgierza znaleźli skrajnie wyziębionego mężczyznę śpiącego przy ulicy Łąkowej 6.
Odmówił przyjęcia jakiejkolwiek pomocy, był pod wpływem alkoholu. Takich przypadków zgierscy strażnicy notują codziennie przynajmniej kilka.
W ostatnich dniach temperatura powietrza spadała nawet poniżej -20 stopni Celsjusza, do tego przejmujący wiatr i śnieg. Tak skrajne warunki mogą doprowadzić człowieka do śmierci. W dużym niebezpieczeństwie przy takiej pogodzie są osoby bezdomne.
Mamy kompleksowy program wspierania osób bezdomnych. Nasi podopieczni już dawno zgłosili się do przytulisk i schronisk. - mówi Jolanta Frątczak, kierownik działu socjalnego MOPS w Zgierzu. - Od wielu lat z naszej pomocy korzystają te same osoby. Zapewniamy im noclegi w schronisku w Ozorkowie. Z moich informacji wynika, że nadal są tam miejsca. Jedyny warunek to trzeźwość. Policjanci i strażnicy miejscy przy tak wysokich mrozach monitorują miejsca najchętniej odwiedzane przez bezdomnych. Najczęściej są to pustostany, stare komórki, śmietniki czy komory ciepłownicze.
Nasi funkcjonariusze całą dobę patrolują miejsca, gdzie gromadzą się osoby bezdomne - mówi Dariusz Bereżewski, komendant Straży Miejskiej w Zgierzu. - Otrzymujemy również zgłoszenia od mieszkańców miasta. Właśnie po takiej interwencji, w ubiegły weekend odwieźliśmy do schroniska w Łodzi mężczyznę, koczującego na klatce schodowej. Nie możemy jednak nic zrobić, jeśli osoba taka nie chce naszej pomocy w zorganizowaniu noclegu. Jedyne, co wtedy zostaje, to pouczenie lub namowy do skorzystania z przytułku.
Od 3 lat nie było śmiertelnego przypadku zamarznięcia na terenie miasta. Dziś nie ma w Zgierzu noclegowni, od przyszłego roku zacznie działalność schronisko przy ulicy Narutowicza.
Tekst i fot. (MAR)
Na podst. "Bliżej Ciebie - Express Ilustrowany" Nr 2 z dnia 10.01.2009 r.